2016/09/22

SCHOOL AT HOME

Tak więc piszę, aby zmotywować trochę siebie, ale i Was. Ten post ma też charakter informacyjny, aby pomóc części z Was. Tak więc postanowiłam sobie zrobić "gap year" po liceum. Czy z własnej woli? i tak i nie. Nie, ponieważ nie dostałam się na wymarzony kierunek. Tak, bo dostałam się na kilka innych, równie dobrych. Mimo to postanowiłam poczekać. Teraz pewnie wielu z Was zastanawia się dlaczego. Powiem, że był to ciężki wybór. Do wymarzonego kierunku zabrakło kilku punktów i na początku kompletnie nie wiedziałam co robić. Po liceum ludzie wybierają trzy drogi:
1. zostają w domu i uczą się do podwyższenia wyniku (tak jak ja)
2. idą na inny kierunek i go studiują
3. idą na inny kierunek, w międzyczasie uczą się do matury i po roku rzucają studia.
Więc w takim razie co skłoniło mnie do wybrania pierwszej opcji. Długo nad tym myślałam.W pierwszej chwili odpadło drugie rozwiązanie. Wynika to z moich bardzo precyzyjnych planów na przyszłość, co jest według mnie dobre, bo przynajmniej wiem, co chcę w życiu robić. Pozostały mi więc dwie opcje pierwsza i trzecia . Na początku trzymałam się trzeciej. Stwierdziłam, że inny kierunek ( w moim przypadku farmacja, weterynaria i chemia) będzie dobrą okazją do utrwalenia wiadomości z liceum i nauczenia się czegoś nowego.Do tego spróbowanie studenckiego życia, totalnej niezależności itd. Plan idealny? Nie do końca. Po głębszym zastanowieniu stwierdziłam, że kurcze, będę studiowała co innego niż chcę, na dodatek kupa zaliczeń egzaminów i gdzie w tym wszystkim znajdę czas na naukę do matury? Zwłaszcza, że swoje wyniki muszę podnieść o minimum 10%, co nie jest łatwe. Dodatkowo mój wyjazd łączyłby się z dodatkowymi kosztami. Ale to jeszcze nic. Na mojej decyzji zaważyło co innego -punkty ECTS. Nie będę się o nich rozpisywać, więc zostawiam linka punkty ECTS. Wynikało z nich, że jeżeli poszłabym na studia,a po roku bym z nich zrezygnowała i zechciała przenieść się na inny kierunek, to trzeba byłoby zapłacić za jeden semestr, co jest wydatkiem rzędu 10 000-18 000 PLN. Po głębokiej analizie obliczyłam, że roczne pobieranie korepetycji kosztowałoby mniej, do tego miałabym mniej na głowie. Z tych też powodów zostałam w domu. Zdecydowałam się na korepetycje z kilku powodów: nauczyciel będzie w stanie mi wszystko wytłumaczyć, da mi dodatkowe materiały i będę miała motywację do pracy. Tak więc w tygodniu pobieram "korki" z 4 przedmiotów : 2h chemii, 2h fizyki, 1h biologii i 1h języka angielskiego. Pracy mam od groma, co w sumie mnie cieszy, Weekendowo jeżdżę na kurs maturalny do stolicy ( jeżeli chcielibyście o tym post, to chętnie opowiem o co w tym wszystkim chodzi). I dzięki temu moge śmiało powiedzieć, że mam szkołę w domu. Jednak ciągle muszę się motywować, żeby leń nie wziął górą. A jak tam u Was? Co słychać w szkole? Jeżeli mielibyście jakiekolwiek pytania, zapraszam do komentowania. Naprawdę chętnie pomogę. Buźka!






2016/04/17

WAKACJE

Hejka wszystkim, niedługo nadejdzie długo wyczekiwany przez Nas wszystkich czas... WAKACJE :)
Bardzo cieszę się, że zostało już tak mało godzin spędzonych w szkole.Powoli czuć za oknem jak wszystko się budzi do życia :). Wiadomo idzie lato, przyjdą upale dni, długie obcisłe spodnie zamienią się w krótkie, wygodne spodenki i z tego też względu zaczęłam ćwiczyć i odżywiać się zdrowo :), Trzymajcie za mnie kciuki żebym nie dała się pokusom :D


2016/01/06

CHRISTMAS

Jak Wasze nastroje po okresie świątecznym? Ja lecę jutro do szkoły po raz pierwszy w tym roku i stwierdzam, że się strasznie rozleniwiłam :D Ale w sumie bardzo cieszę się na rok 2016, bo zawsze mam wrażenia jakbym wchodziła w niego z czysta kartką. Jest to czas wielu postanowień i zachęcam Was bardzo serdecznie do ich czynienia. Ja stwierdziłam, że w tym roku:
-spróbuję diety wegetariańskiej,
-schudnę (która z nas sobie tego nie obiecuje?)
-będę bardziej produktywna, wykorzystam dany mi czas do cna,
-popracuję nad swoją odpowiedzialnością,
-wrócę do gry na pianinie,
-popracuję nad swoją małomównością.
Do tego wszystkiego polecam Wam założyć swój "słoik szczęścia". Cały projekt polega na zorganizowaniu wcześniej wspomnianego, pustego słoika (możecie go świetnie ozdobić). Następnie każdego dnia na maleńkiej karteczce zapisujemy wydarzenia ważne dla nas w danym dniu. Możecie się skupiać tylko na pozytywach, ale ja w 2015 uwzględniałam też negatywy. Następnie karteczkę składamy (polecam ten sposób klik) i zapisujemy na niej datę. Wszystko to skrupulatnie wkładamy do słoika i uwierzcie lub nie, pamiątka jest przegenialna. Czytanie kolejnych karteczek pozwala na wspomnienie całego roku, zmianę tego,co nas denerwowało. Dla mnie działa to troszkę jak mini pamiętnik. Jeszcze raz z całego serca polecam zrobienie takiego słoika i tradycyjnie zachęcam do obejrzenia zdjęć niżej z porcją nowych ubrań. Buziaki!